Spacer po Paryżu

Co można zobaczyć w Paryżu przez 4 dni? 

Wszystko i nic.

 My zafundowaliśmy sobie przyspieszony kurs zwiedzania, ale jednocześnie zbytnio nie spinaliśmy się z odhaczaniem najważniejszych zabytków. Chcieliśmy chłonąć atmosferę miasta, cieszyć się jego pięknem i zdecydowanie nam się to udało. 

 Dziś wraz z Festiną Polska zabieram Was na leniwy spacer po Paryżu.

Chodźcie!





Pierwszy dzień poświęcamy w całości na Wieżę Eiffla, leniwie włócząc się po okolicy. 
Pogoda nas rozpieszcza, kwiaty kwitną, jemy naleśniki z czekoladą i trzymamy się za ręce. 
Jest fajnie. Jest pozytywnie.











Drugiego dnia chcemy zaliczyc Luwr, ale okazuje się, że to Luwr zalicza nas. 
Dawny pałac królewski, a obecnie jedno z największych muzeów na świecie (60 600 metrów kwadratowych (!) , 300 000 dzieł sztuki (!!) obezwładnia swoim ogromem. 
Myśląc logistycznie decydujemy się na obejrzenie tylko tych najpopularniejszych.
 W środku spędzamy ponad 5 godzin.
 Oczywiście te typowe "must see" można obczaić w zdecydowanie krótszym czasie, jednak po drodze okazuje się, że małż przejawia wielką fascynację każdym (!) napotkanym obrazem i rzeźbą, zachwycając się strukturą malunku i ułożeniem pędzla. 
Nogi odmawiają posłuszeństwa, jest gorąco i zaczynamy powoli wariować gubiąc się w labiryncie korytarzy, jednak z dumą odhaczamy Mona Lisę, Psychę budzoną przez pocałunek Kupidyna, Wenus z Milo, sfinksa i kilkanaście innych dzieł sztuki. 








Kontemplujący.



Co autor miał na myśli? Doprawdy, dziwne te niektóre rzeźby.




Mona Lisa robi w Luwrze zdecydowanie największy szał.


Prawdopodobnie najstarsze selfie ever, lol.












Jest wietrznie, ale stabilnie, z Luwry idziemy więc na piechotę w stronę Mostu Alexandra III. Został nazwany na cześć cesarza Imperium Rosyjskiego, którego syn i następca Mikołaj II położył kamień węgielny pod budowę. 
Most jest przepiękny, jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli Francji i ze względu na jego urok wielu reżyserów wybiera to miejsce do swoich przedsięwzięć. Wiedzieliście, że to właśnie tu rozgrywa się ostatnia scena filmu Allena "O północy w Paryżu"? Również teledysk Adele do kultowej ballady "Someone like you" był kręcony właśnie tutaj. 
W kolejnym poście Pont Alexandre będzie drugoplanowym bohaterem mikro sesji. 





















Z mostu było już całkiem niedaleko (pojęcie względne) do gotyckiej Katedry Notre Dame, 
znów postanawiamy przespacerować się wzdłuż Sekwany.









Śmiejemy się, gadamy o wszystkim i o niczym. 
Idealne wiosenne popołudnie w gronie bliskich osób.














Długa kolejka zniechęca nas do wejścia na Katedrę. W ramach pocieszenia kupujemy na pamiątkę śmieszne kargulce w pobliskim sklepiku.

Odwiedzamy też najstarszy cmentarz w Paryżu - Montmartre. Groby w postaci mikro kapliczek są piękne i przerażające jednocześnie. Mijamy miejsca spoczynku Dumasa, Słowackiego i Zoli.








Wieczó rozpoczynamy wyskokowo i w dobrych humorach ruszamy szturmować Paryż nocą.


Postanawiamy zobaczyć Łuk Triumfalny i przejść się ulicami Pól Elizejskich.









Idziemy w kierunku Wieży Eiffla. Koniecznie chcę zobaczyć jak migocze i wejść na górę.






Nie zapomianamy o idealnej pamiątkowej selfie z ręki. 


Kierunek do góry. Małż próbuje dość sprytnej próby popełnienia morderstwa oszczędzając na windzie i fundując nam wejście na samą górę schodami. Po pierwszym piętrze o mało nie dostaję zawału, po drugim wyklinam małża z częstotliwością 400 brzydkich słów na minutę, jednocześnie wlekąc się pod górę i zachłystując zimnym powietrzem. Na tarasie widokowym nie odzywamy się do siebie obserwując z boku obejmujące się zakochane pary. Takie tam, typowe na Wieży Eiffla. Widok z góry jest piękny i w ramach wrażeń estetycznych miłosiernie wybaczam wybrankowi serca (nie rozumu).



Zahaczamy kolorową karuzelę, która przenosi nas wspomnieniami do lat dzieciństwa.
Kręcimy się jak oszołomy pod nogami Wieży Eiffla, śmiejąc się do rozpuku i wydurniając ile wlezie.
 Jest północ, Wieża zaczyna swój ostatni spektakl. Światła rozbłyskują migocząc tysiącami małych lampek, turyści wokół przystają na chwilę unosząc głowy w niemym podziwie. 

Patrzę na Paryż nocą, łapię małża za rękę i czuję się szczęśliwa. 

Tak po prostu. 

Happy. 








Post sponsorowany przez Festina Polska.

kategorie:

9 komentarze :

    1. Kocham Paryż, byłam w nim 3 razy i za każdym razem było mi go mało.
      Do Luwru najlepiej wybrać się jak jest słaba pogoda, przynajmniej ja zawsze tak robiłam ;) Szkoda mi było widoków miasta ;) dzięki, że zabrałaś mnie tam 4 raz :)

      OdpowiedzUsuń
    2. Uwielbiam to miasto!
      Zdjecia przy moscie macie cudowne! <3

      OdpowiedzUsuń
    3. foty architektury świetne :)

      OdpowiedzUsuń
    4. Piękne zdjęcia, jestem pod wrażeniem tych wspólnych, bo nawet profesjonalni fotografowie nie zawsze potrafią tak uchwycić piękno dwójki ludzi razem :)
      Do Notre Dame zawsze jest kolejka, ale ku mojemu zdziwieniu: idzie mega szybko (ja nie stałam w niej, w środku sezonu, dłużej niż 5-10 minut).

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Niestety nie mieliśmy czasu czekać, bo byliśmy umówieni w inne miejsce ;) Ale przy kolejnej wizycie nie odpuszczę.

        Usuń
    5. Piękne zdjęcia, poczułam się jak w Paryżu :)

      OdpowiedzUsuń
    6. Piekne zdjecia. Widac po Was, ze dobraliscie sie jak brat z siostra, pelne uzupelnienie. Przywieziecie do domu cudowna pamiatke. Zdradz mi Ewa prosze jakiego aparatu i obiektywu uzywasz, bo i jakosciowo zdjecia naprawde powalaja. :)

      OdpowiedzUsuń