Hans Kloss, Schleswig Holstein i inni projektanci
Od dwóch dni po sieci krąży wideo o tym jak reporter TVN-u wkręcił blogerów modowych pytając
o zdanie do nieistniejących kolekcji rzekomo zaprojektowanych przez znane nazwiska. Tyle, że nazwiska nie ze świata mody, a z filmu, estrady czy historii po prostu. Nie będę tu wklejać linku do reportażu, bo jak jeszcze raz go obejrzę, to Bóg mi świadkiem, że zwymiotuję. Wczoraj na fejsbukowych tablicach widziałam ten materiał częściej niż "szczęśliwego Nowego Roku" o północy w sylwestra.
Co ja sobie myślę o tym materiale? Myślę wiele i na pewno nie jednotorowo. Kilka lat blogowania nauczyło mnie, że na problem należy spojrzeć z każdej możliwej perspektywy i choć to zapewne nie przypadnie do gustu tym z was, którzy z łatwością zepchnęli ogół blogerów modowych do czarnej dziury z napisem "intelektualne półgłówki", to właśnie to tu zrobimy. Roztrząśniemy wszystkie za i przeciw. Tak przy okazji ciekawe, że każda awantura w mediach dotyczy tylko i wyłącznie autorów stron o modzie. Czemu takie rzeczy nigdy nie dotykają blogerów z innych branż? Odnoszę wrażenie, że przeciętnemu zjadaczowi chleba tak bardzo przeszkadza fakt, że młode dziewczyny robią dużą karierę i pieniądze na swojej pasji, że typowo polskim obowiązkiem jest ośmieszanie ich wizerunku przy każdej nadarzącej się okazji. Nie wiem, o co tu
w tym wszystkim chodzi, ale wydaje mi się, że ludziom zarabiającym 2 000 zł na etacie w nudnej korporacji robi się na sercu cieplej, kiedy uda im się po raz kolejny wytknąć jakąś wpadkę. Idę o zakład, że siedząc przed laptopem w szlaroku i z kubkiem gorącej kawy w ręce triumfalnie rozciągają się w fotelu krzyżując nogi z ironicznym półuśmiechem na twarzy szepcząc do siebie "wiedziałam, że to skończona idiotka!".
No po prostu widzę to.
Ale zbaczamy z tematu. Zajmijmy się więc rozbiórką treści wideo na części pierwsze.
Do wyboru mamy kilka opcji.
z modą ma tyle wspólnego co ja z fizyką kwantową, nie przeszkodziło im to jednak w zaszuladkowaniu wszystkich osób zajmujących się modą jako totalnych ignorantów. Bawi mnie to o tyle, że prowadząc na ten temat dyskusję z moją znajomą, ta w rozmowie mimowolnie zaczęła mnie potępiać i traktować z wyższością, mimo, że nie przypominam sobie, żeby przez ostatnią dobę nasze wzajemne stosunki uległy jakiejś zmianie. Wyczuwacie lekką paranoję?
Środowisko modowe słynie wręcz ze swojej bufonowatości i przyznanie się do niewiedzy lub noszenie czegoś, co było modne w tamtym sezonie jest gorsze niż deklaracja, że jest się przewodniczącym fan klubu Justina Biebera. Świat mody wydaje się być światem blichtru, celebrytów, wytwornych przyjęć i musujących bąbelków w kieliszkach. Któż z nas nie chciałby w ten sposób iść przez życie, dodatkowo na tym zarabiając? Skąd się biorą projektanci - krzaki wyrastający w polskim biznesie jak grzyby po deszczu, tworząc gówniane filcowe broszki w kształcie kogutka z ceną 399,000 PLN z kotlącą się w głowie nadzieją, że zawojują tym całą branżę? Właśnie z takiego przekonania.
A że w naszym kraju ze świecą szukać magazynu, w którym można by było przeczytać rzetelną recenzję
z pokazu zamiast galerii zdjęć wszelkiej maści aktorek i aktoreczek, które naznaczyły swoim tyłkiem obecność na przedstawieniu, jest jak jest. No bo jak tu nie wierzyć w swój wielki, czający się tuż za rogiem sukces, skoro każda gazeta, bez cienia krytyki, wychwala pod niebiosa Kupisza, Zienia, Baczyńską czy Jemioła? Pokażcie mi choć jeden artykuł w drukowanym magazynie (internetowe offowe się nie liczą,
bo takie nie docierają do mas), który wytknałby cokolwiek któremuś z naszych projektantów? Nie ma i nie będzie. Projektanci dają na reklamy, przesyłają prezenciki, a w zamian za to redaktorki pieją z zachwytu nad każdym możliwym słabym projektem (t-shirt z żuczkiem, bluza z kwiatkiem i napisem "The End" - bez komentarza). Nie dziwnego, że ktoś, kto stoi z boku i guzik wie o zasadach panujących w tym światku, chce koniecznie go współtworzyć. Chce się przechadzać pośród twarzy znanych z ekranu telewizora z kieliszkiem różowego Martini w ręce i wierzyć, że jest tu kimś ważnym, bo się fajnie ubrał. Albo przynajmniej kimś ważniejszym od ciebie, bo on jest tam, a ty nie. Cóż za fejm poopowiadać potem na domówce u Krystyny, że Edyta Herbuś jest cudowna, a Woliński to prawdziwy gbur. W końcu - choć raz - to ty jesteś gwiazdą wieczoru, bo o gwiazdy się otarłaś. Nie musisz nawet ich znać, czy z nimi rozmawiać. Wystarczy, że byliście w jednym pomieszczeniu i oddychaliście tym samym powietrzem. Tacy ludzie też istnieją. Co zrobisz?
- bo rozpczliwie chcą być częścią tej branży, uchodzić za ekspertów, udzielać wywiadów, prezentować uśmiech typu "Panorama Racławicka" przed ogniem fleszy papparazzich. Ukrywają to tylko chowając się za bezpiecznym oświadczeniem "interesuję się modą". I plotą bzdury na każdy temat, żywo udając zainteresowanie nieistniejącymi projektami, tylko po to, żeby nie dać się na tym przyłapać.
o sprawdzenie innych opcji, zapytać o zdanie samą zainteresowaną.
że niektóre osoby wypowiadają się nadzwyczaj pewnie, "rzeczowo" i ledwo powstrzymując śmiech, ale sorry, jak się robi w telewizji idiotę na własne życzenie, to nie ma co potem płakać, że pół Polski wytyka cię palcami. To tak, jakby dać złodziejowi kartę bankomatową z PINem, a potem mieć pretensje, że cię okradł. Głupota nie boli i można było po prostu odmówić. Bo nie sądzę, że Chajzer wymuszał zgodę na te brednie
z przystawionym do skroni pistoletem. W dorosłym życiu trzeba brać konsekwencje za swoje własne czyny i takie tłumaczenia wydają mi się zwyczajnie idiotyczne.
i beztroskie podejście do swoich reportaży. W filmiku obnażył kulisy montażu materiału, jaki codziennie możemy oglądać w wieczornych programach informacyjnych, potwierdzając, że większość z nich to pseudointelektualna sieczka, bazująca na niewiedzy przeciętnego odbiorcy. Wychodzi więc na to, że to sama telewizje wymusza na swoich pracownikach tego pokroju pracę. Sprawna żonglerka słowami, wykorzystanie hałasu w pomieszczeniu - wszystko jest socjotechnicznym sposobem, który może sprowadzić rozmówcę na manowce. Przypomina mi to trochę kawał, gdzie jedna osoba imituję rękoma grę na skrzypcach, swobodnie rozmawiając o duperelach i po 5 minutach pytając znienacka na jakim instrumencie grał Chopin. Ubaw po pachy gwarantowany, pytanie tylko czy błędna odpowiedź jest wynikiem faktycznej niewiedzy czy manipulacji.
z założenia, że pracują tam znawcy swojej dziedziny, informacje są rzetelne, a artykuły poparte naukową wiedzą. Oczekuję profesjonalizmu od proesjonalistów.
Z drugiej strony coś mnie jednak też zniewoliło. Siedząc dłużej w branży modowej zatraciłam obiektywizm własnego gustu. Na niegdyś zajeżdżający mi totalnym obciachem motyw krowich łat na ubranich teraz patrzę z myślą o Balmain. Adidasy do sukienki? Po bliższej obdukcji nieśmiało stwierdzam, że nie jest złe, tydzień później kupuję pierwsze Air Maxy. Nie zrozumcie mnie źle - nie jestem żadną ofiarą mody, nie ganiam za trendami z wywieszonym językiem. Wybieram to, co lubię i noszę na swój sposób, nie wyrzucając ubrań po jednorazowym założeniu. Chodzi mi o to, że kiedyś po prostu wzięłabym do przymierzalni sukienkę
w kratkę tylko dlatego, że uważałam, że jest ładna. Dziś patrząc na sukienkę w kratkę odpędzam się od natarczywej myśli o Celine. Radość z zakupów stała się taka jakaś wyrachowana, przeliczająca nowe ubrania na stopień modowej zajebistości, za każdym razem zgarniając bonusowy punkt za coś, co przypomina projekt ze światowych wybiegów.
a wyglądać zajebiście, bo styl nie jest wypadkową wiedzy, a nas samych. Warto o tym pamiętać, kiedy następnym razem pierwsi rzucicie kamieniem w blogerów modowych za ich braki w wykształceniu.
o ludzi, postacie i statki, które de facto każdy przeciętny człowiek znać powinien. Nie mniej jednak z wielką chęcią zobaczyłabym was samych udzielających poprawnych odpowiedzi. Kto nigdy nie był bohaterem żadnego wywiadu nie powinien się w tej sprawie w ogóle udzielać, bo stres towarzyszący publicznym wystąpieniom potrafi odjąć rozumu nawet najbardziej wyszczekanej osobie.)
Amen. A ten mały druczek o kamerze i na zywo to moim zdaniem wineń być podkreślonym szeryfem napisany.
OdpowiedzUsuńLudziom łatwo przychodzi wyśmiewanie się w innych a nikt nie wypowiadał się do kamery i nie maj pojęcia jaki to jest stres dla osoby która kamer nie traktuje jak kumpli bo widuje się z nimi po naście godzin dziennie.
Też byłam w TV. Na zywo. I daleko mi do zahukanej i zestresowanej laski która odłącza wtyczkę w mózgu jak patrzy na nią szklane oko. Ale to jest mega stresujące, Głos Ci się trzęsie, jest się spiętym i ogromu samozaparcia i samoświadomości wymaga nie palnięcie głupoty tylko zastanowienie się nad odpowiedzią zanim sie odezwiesz i usłyszą Cię tysiące ludzi.
Nie wiem, czy takie porównanie jest na miejscu, ale czytałam dzisiaj tekst Tamary na ten sam temat i Twój przy jej wypowiedziach jest mistrzowski! Bardzo podoba mi się,że masz odwagę napisać co myślisz, nie starasz się niepotrzebnie ubierać tego w elokwentne słowa, uwielbiam!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dopiero teraz, żeby się czasem podświadomie mimowolnie nie zainspirować i tak, jak jej nie lubię, to muszę przyznać, że moim zdaniem tekst jest bardzo dobry.
UsuńNie zmienia to jednak faktu, że ślicznie dziękuję za komplement :-D
Pięknie. Podoba mi się Twój tok myślenia, a cała afera wzięła się z połączenia części każdej opisanej przez Ciebie opcji.
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak wydaje.
UsuńNapisałaś dokładnie to co miałam w głowie, dzięki!
OdpowiedzUsuńDo usług :)
Usuńprzecież wiadomo, że info z TVN trzeba zawsze podzielić przez 3 :D
OdpowiedzUsuńDobrze powiedziane :-)
UsuńCzekałam na ten wpis. I warto było czekać :)
OdpowiedzUsuń;*
AMEN!
OdpowiedzUsuńBardzo dobry wpis.
OdpowiedzUsuńTo po co udawali, że znają tych wyimaginowanych projektantów. Nie wierze, że robili to, bo Chajzer ich prosił. Moim zdaniem to wynika z pychy. Piszesz tutaj, że nie muszą byc ekspertami no i masz racje, ale to po co udają, że nimi są?
OdpowiedzUsuńNo właśnie to jest dobre pytanie. Ja obstawiam opcję 1 z tekstu - bo chcą czuć się ważni, przynależeć do grupy?
Usuńjestes niesamowita.. ciezko mi zamknac buzia moja ladna -a tobie sie to udalo. jestes pod wrazaeniem.
OdpowiedzUsuńdziekuje
Ale widzisz jacy blogerzy są zakłamani i jacy fałszywi nie wiedzieli o kogo chodzi a jak odpowiadali.Porażka chcieli się pokazać że się orientują hahahaha i wiedzą o co chodzi.Pewnie każdy bloger i blogerka taki tępy .Prawdę Pokazał.
OdpowiedzUsuńNo jasne, a wszyscy Niemcy to faszyści <3
UsuńNo :) czuję się po tej lekturze, jakbym się smacznie najadła :D w sensie, usatysfakcjonowana :)
OdpowiedzUsuńA co do pracy w korpo za 2000... to też jest nic nie robienie i zarabianie, prawdziwa praca to jest na kasie w supermarkecie, albo w kopalni!
Nie przesadzaj. Każda praca wymaga nakładu sił. Czy to intelektualnych, czy fizycznych.
UsuńTo był oczywiście sarkazm, jednak wyjęty z ust osób, które właśnie na kasie pracują i uważają, że to jest prawdziwe życie, a nie to, które mają wykształciuchy czy, cogorsza, blogery albo selebryty!
UsuńBardzo dobrze ujęłaś cały temat. Początkowo też sobie pomyślałam - "no nieźle, jak można wypowiadać się o czymś, o czym nie ma się pojęcia, jak można nie wiedzieć kto to był Hans Kloss itd", ale po jakimś czasie spojrzałam na ten problem szerzej. Oczywiście, że temat jest bardziej złożony, ale ludzie oczywiście przyjęli to, co podała im na talerzu telewizja, to co najbardziej atrakcyjne - "bo znowu udupili tych przygłupich blogerów".
OdpowiedzUsuńA wiesz co, mnie zaczyna już denerwować ta cała nagonka na blogerów modowych. Fakt, zrobiło się ich w Polsce dużo, a nowe blogi ciągle powstają jak grzyby po deszczu, ale czy daje to prawo do natężonego krytykowania ich i wyśmiewania? Mówienia, że blogerzy już "się kończą"? (program "Na Językach") W żadnym innym państwie tak nie jest.
Przeczytałam od deski do deski. Zdaję sobie sprawę, że mogła to być ustawka, ale kto zgodziłby się na publiczne poniżenie jego wiedzy i inteligencji? Czy rzeczywiście tak trudno powiedzieć „Hmm, nie kojarzę/nie znam.”, bądź przed wejściem na salę uważnie przejrzeć listę projektantów?
OdpowiedzUsuńNajbardziej zgadzam się z opcją nr 3. W temacie wspomnianych przez Ciebie Air Max’ów, zanim założyłam bloga, Lity Jeffreya Campbella traktowałam z pogardą. Były to dla mnie najbrzydsze buty na świecie, wyglądające jak kopyta. Teraz posiadam jeszcze ‘brzydsze’ Everesty, z których jestem bardzo dumna i z uśmiechem na twarzy gnam w nich przez polskie ulice. Posiedziałam trochę na różnego rodzaju stronach dotyczących mody (nie tylko blogach) i zmienił się mój kąt postrzegania mody. Teraz nie wszystko co powszechnie uważane jest za ładne i estetyczne trafia w mój gust. ;)
Pozdrawiam.
Zgadzam się prawie ze wszytskim. Bloger modowy to nie ekspert modowy, więc nie musi znać się na wszystkim co z modą związane, ale przeraża mnie fakt,jak łatwo i swobonie te ososby kłamały.I chyba nie tylko w branży modowej da się zauważyć to zjawisko( pokazać pewność siebie ponad wszytsko, bo wtedy będą się ze mną liczyć)
OdpowiedzUsuńW punkt! Gratuluję odwagi, bo jak sama napisałaś 95% osób uzna blogerów modowych za głupków, w dużej mierze z zazdrości. Dobrze się to czytało, będę tu zaglądać. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dlaczego każdą krytykę blogerek modowych od razu uzasadnia się zazdrością, trawiącą krytykantów? Zazdrościć można osobom obdarzonym czymś, czego sami nie jesteśmy w stanie osiągnąć, np. z braku talentu. Mogę zazdrościć wybitnemu fizykowi nagrody Nobla, bo wiem, że jej nigdy nie zdobędę. Mogę zazdrościć odziedziczenia gigantycznego majątku, bo też bym tak chciała, a wiem, że to się nie zdarzy. Nie zazdroszczę popularności i/lub kasy z bloga modowego, bo gdybym jej chciała, to też bym taki stworzyła (w tym miejscu doceniam wysiłek nielicznych blogerek, także Autorki tego bloga) - ale nie chcę. Nie zazdroszczę figury rozmiar 0 - przecież sama też mogę się zachudzić - ale nie chcę. Przykłady można mnożyć.
UsuńNie uznaję kogoś za głupka z zazdrości - do takiego sądu może mnie nakłonić tylko czyjeś głupawe zachowanie. Nieumiejętność przyznania się do niewiedzy, wynikająca najczęściej z ochrony własnej samooceny, po prostu mnie śmieszy ;)
pzdr
Magdalena
TAK BARDZO BÓL DUPY
OdpowiedzUsuńNie wiem czyj. Z dupy to są takie komentarze, które nic nie wnoszą do dyskusji.
UsuńZgadzam się z Tobą Ewa!
Usuńi to jest to. Najlepsze skwitowanie tematu, jakie widziałam!
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem bardzo dobre podsumowanie tematu, który ku mojemu zdziwieniu jest na pierwszych stronach portali społecznościowych. A komentarze świadczą tylko o braku tolerancji i zawiści wobec siebie Polaków. Moim zdaniem mamy debili w każdej branży wiec napadanie tylko na blogerów jest bez sensu. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttp://balakier-style.pl/
Chyba zbyt dosłownie potraktowałaś pojęcie 'blogerzy modowi'; szczerze - ile z ankietowanych osób znasz i mogłabyś powiedzieć coś więcej o prowadzonych przez nich blogach, opiniach na temat aktualnych trendów czy historii mody? Czujesz się urażona, że wpakowano cię do jednego wora z nimi, ale czy naprawdę ci, którzy zamieszczają zdjęcia tzw. stylizacji i posługują się utartymi schematami w wyrażaniu opinii na temat pokazów - mogą w ogóle aspirować do miana znawców mody? Zarabianie na prowadzonym blogu o ciuchach to jedno; klasa, styl i znajomość branży oraz autentyczna wiedza nie bolą. Amatorstwo podczas robienia z siebie osoby wszechwiedzącej przy jednoczesnej żenującej ignorancji odnośnie znaczeń wypowiadanych nazw /nazwisk to żaden powód do litowania się i brania w obronę osób, które na własne życzenie się ośmieszyły. Możesz wykazać się wspaniałomyślnością, myślę jednak, że nie byłoby źle widziane z ich strony przyznać się do niewiedzy lub wybrnąć w sposób żartobliwy z zadawanych pytań; objawem pustki i braku jakiegokolwiek krytycyzmu wobec siebie jest brnięcie na oślep, byle tylko wysunięty przed nos mikrofon nie odwrócił się przypadkiem z kamerą do kogoś innego..
OdpowiedzUsuńCzy ja tych ludzi bronię jak lwica? Sama śmieję się z ich głupoty. Różnica polega na tym, ze ja rozumiem tą sytuację jako wypadkową różnych konsekwencji, a wy z uporem maniaka kwitujecie to jako parcie na szkło i wewnętrzny idiotyzm.
UsuńMozna zamilknac, odmowic komentarza natomiast jesli ktos decyduje sie na udzielenie wywiadu to niech bierze odpowiedzialnosc za swoje slowa bez wzgledu na to czy jest politykiem, przedstawicielem kosciola czy blogerem modowym. Jesli jakas osoba pod presja srodowiska, z pelnym zaangazowaniem plecie kompletne bzdury, wiedzac przeciez, ze nie ma zielonego pojecia na jaki temat sie wypowiada to jest albo kompletnym pozerem albo kompletnym kretynem. Czy naprawde warto szukac usprawiedliwienia dla takich ludzi bez wzgeldu na to z jaka branza sie identyfikuja... Anka
OdpowiedzUsuńDokładnie, nawet jeśli nie skojarzyli H.Klossa, spoko ale to zadufanie, te miny, sorry? jeśli czegoś/kogoś nie znam potrafię się przyznać do nie wiedzy.Uprzejmie przypominam też o tekstach w komentarzach, słowo krytyki i słyszymy jakie to jesteśmy głupie, nieobyte, cebulaki i w ogóle anonimy i jak śmiemy się wypowiadać? Więc chyba mamy prawo oczekiwać jakiejś wiedzy skoro sami blogerze nakręcają swą 'świętość"
Usuńojej... czytam niektóre komentarze i powoli przestaje mnie zaskakiwać poziom wypowiedzi bohaterów tego materiału;)
OdpowiedzUsuńA zupełnie z innej, bo dziennikarskiej strony: Chajzer zrobił o wiele lżejszą kalkę z amerykańskiego show. Ktoś, kto dla mnie nie wygląda modnie, tylko wulgarnie, pstrokato i na pewno nie wyjątkowo (case: przyjrzyjmy się większości zdjęć z FW w Pl - no litości), a to wręcz ślini się do mikrofonu i robi z siebie zwyczajnego idiotę, nie zależnie od tego z jakiej byłby branży, jest po prostu tragikomiczny. Jest duży hejt na blogerów modowych i hasło szafiarki (case: Kasia Tusk i info o jej zarobkach nieco zmieniają ocenę wielu ludzi), to się teraz sprzedaje. Pół roku temu sprzedawała się matka madzi z Sosnowca, teraz hejt na faszynblogi (zabieg celowy), a za 3 miesiące hitem może być np. gloryfikacja drewnianych zabawek... Chajzer z 1 strony obnażył próżność, a z 2 poszedł na łatwiznę - teraz wręcz trendy jest hejtowanie blogerów modowych.
Ja rowniez mysle, ze powstaly filmik jest miksem tych trzech opcji...a to daje do myslenia.
OdpowiedzUsuńStanowczo wyczerpałaś temat. Najlepszy tekst jaki czytałam na ten temat, który wziął pod uwagę każdą możliwą opcję (chociaż znając życie jeszcze ze 100 innych wersji można by było rozważyć ;D)
OdpowiedzUsuńHej koleżankooo, powiem szczerze, że Twój tekst był jedynym o którego przeczytanie pokusiłam się a propos Chajzer Gate. Wszystkie te 'chodliwe' tematy przypominają mi internetowy bazar, gdzie każdy ćwieć-inteligent i pół-główek uzbrojony w oręż z trzech wyszukanych przymiotników ma się za guru, ot magia internetu...Do Ciebie zajrzałam, bo wiedziałam, mówiąc oględnie, że się nie boisz. Nie zawiodłam się.
OdpowiedzUsuńSmutno mi przede wszystkim z jednego powodu - że do takiej prowokacji nie doszło na łódzkim FW z udziałem bloggerów i bloggerek uchodzących za 'poważnych' (czyt. prowadzących dochodowe strony) i że nie przeprowadziła jej osoba powszechnie w środowisku kojarzona, co pozwoliłoby im połknąć przysłowiowy haczyk. Ręczę czaszką, oraz kończynami w liczbie 4, że większość by się wyłożyła zjawiskowo. I owo 'wyłożyła' rozumiem jako brnięcie w spiętrzone kłamstwa, nie rzeczywistą znajomość historii mody i skorelowanych nazwisk, bo do prowadzenia bloga 'o modzie' nie kwalifikuje żaden test z wiedzy...
Czy jestem złośliwa i zawistna? Złośliwa odrobinkę, ale w mało zapiekłym wydaniu - ot, bawi mnie to i owo, zawistna raczej nie. Blogowanie nie wydaje mi się wcale wymarzoną pracą, raczej czymś bardzo stresującym (w wydaniu zarobkowym), czemu trzeba podporządkować większość dziedzin swojego życia.
Co się zaś tyczy zalewu fb komentarzami a propos, to klasyczny przypadek 'pars pro toto'
A o casusie wiary w bycie kimś ważnym, bo się akurat fajnie ubrało (a obok Grycanki i Zosia Ślotała, ktokolwiek zacz) jęczałam Majewskiej Magdzie bodajże na pierwszym FW, hihi
Pozdrawiam, kłaniam się i gratuluję tekstu
A tak w ogóle to kto to jest Chajzer?
OdpowiedzUsuńA czy w blogowaniu nie chodzi o trochę o bycie outsiderem w stosunku do mediów publicznych?
Czy w ogóle nie chodzi o to w całym internecie? O alternatywę?
Podobał mi się Twój tekst ;)