And the winner is...
Moi drodzy, za chwilę ogłoszę wyniki na najśmieszniejszy komentarz z recenzją najgłupszej przeczytanej książki lub obejrzanego filmu ever. Zgłoszeń nie było wiele, co dało mi do myślenia o tyle, żeby następnym razem najpierw ogłosić konkurs, a dopiero potem zjechać książkę. Odnoszę wrażenie, że zastosowanie odwrotnej kolejności ma jakiś wpływ na liczbę uczestników, aczkolwiek mogę się mylić. Być może swoje zrobiła też długość tekstu (ba! może nawet sam tekst w ogóle!), który mógł podziałać odstraszająco na potencjalnych odbiorców tej wspaniałomyślnej nagrody. Naprawdę zaczynam podejrzewać, że nie jestem jednak jeszcze dostatecznie sławnom modowom blogerkom i nie mam rzeszy wiernych odbiorców i odczuwam z tego powodu malutki smuteczek. Chlip, chlip.
Przejdźmy więc do meritum. Książki pozbywam się (I co mi z tego, jak mam jeszcze jeden egzemplarz, ehh.) na rzecz Katarzyny z Lady Pasztet bloguje z następujących powodów:
- za to, że się ujawniła, że czyta, co w dzisiejszych czasach wcale nie jest takie oczywiste,
- za urocze i trafne porównanie "Jak sama za piłką nożną nie przepadam, choć lubię oglądać cokolwiek w
miłym towarzystwie, tak "Wdówki futbolowe" to żenua pierwszej klasy,
która dorównuje co poniektórym blogerkom modowym w kwestii słowa
pisanego"
- za to, że jest dziennikarką freelanserką (domniemywam), a że ostatnio pewna dziennikarka freelanserka stała się moją bliską internetową psiapsiółą, mam w chwili obecnej ogromny sentyment i szacunek do tego zawodu,
- za to, że mi posłodziła na sam koniec (bo nie mówiłam, że nie można grać nie fair :-P)
- no i za to, że ma fajną ksywę
Jak sami widzicie ten multum powodów złożyl się na idealną kompilację zwycięskiego komentarza. Katarzynie gratuluję w swoim księgozbiorze nowego,wybitnego dzieła literackiego. Teraz jej życie nie będzie puste i bez sensu, nabierze głębi i pięćdziesiąt różnych odcieni szarości.
On jest idealny do tej roli :)
OdpowiedzUsuńNo mi też pasuje :)
UsuńHa! Sama jestem ciekawa jak będzie się prezentował:D Niezłe ciacho!
OdpowiedzUsuńDla takiego ciacha to i ja ruszę szturmem do kina, mimo że jestem w połowie książki i jest dokładnie tak, jak ujęłaś to w recenzji - ta cała nieszczęsna Ana ciągle oblewa się rumieńcami i to bedzie chyba jedyna rzecz, którą zapamiętam z tej książki. Irytującą, główną bohaterkę. Szkoda moich trzydziestu paru złotych. Mogłam wziąć udział w konkursie ;)))
OdpowiedzUsuńHA! Dziękuję Ci bardzo Ewo! Super! Cieszę się, bo to kolejna książka, która udało mi się wygrać w tym miesiącu. To jest ambitny plan! :)
OdpowiedzUsuńTym milej mi, że zajrzałaś na mojego bloga i że stwierdziłaś, że jestem dziennikarką - niestety nie, robię inne rzeczy, ale to bardzo miły komplement jest więc zapraszam do pozostania na dłużej.
Dzięki książce od Ciebie będę miała okazję zmiażdżyć Greya i jego wiecznie omdlewającą dziewicę, także już się cieszę i ręce zacieram. Poza tym Twoje uzasadnienie bardzo mi do gustu przypadło, choć wątek o podlizywaniu się jest jak najbardziej szczery! Co więcej, zawdzięczam Twojemu blogaskowi fajne adresy, takie jak Styledigger, Variacje, Haral czy Eveline i Helena z Wearability - to dla mnie czołówka pisania i pokazywania ciuchów, pewnie gdyby nie Twój blog zajęłoby mi to więcej czasu ;) Pozostaje mi życzyć Ci cierpliwych czytelników i czytelniczek, którym się będzie chciało napisać więcej niż "Super SET", bo to trochę mało. No i odporności na mody, które przychodzą i odchodzą, a którymi rządzi ten czy inny Kominek. ;)
Pozdrawiam i raz jeszcze dziękuję.
Nie ma za co. Zaraz do Ciebie napiszę w sprawie adresu.
UsuńJa wlaśnie zaczynam czytać moją książkę :) miliony kobiet nie może się mylić, musi być dobra :) A aktor na prawdę przystojny :)
OdpowiedzUsuńMatt jest gejem, jest więc idealny do tej roli :D
OdpowiedzUsuńA co ma bycie gejem do tej książki???
UsuńA bo ta Anastazja jest taka śnięta ryba, więc chyba tylko gej może zagrać rolę zakochanego w niej faceta.
Usuń