Fashion Week - day 1, part 2.

W piątek oprócz Jeremego widziałam jeszcze 3 pokazy. Dość długa przerwa pomiędzy show J. Scotta a Solarem pozwoliła na spokojny powrót do hotelu, odświeżenie się i szybką kolację. Po rozmowie z innymi blogerkami dowiedziałam się, że moja akredytacja uprawnia również do wejścia na VIP Room, co było o tyle korzystne, że znajdowało się tam drugie wejście na Aleję Projektantów, gdzie kolejka gości  nabierała trochę bardziej cywilizowanych odruchów, niż ta główna. Zapewne dlatego, że rozdawano tam darmowe drinki z Martini ( swoją drogą pyszne).

Pokaz Bohoboco rozpoczął się ze standardowym opóźnieniem. Kolekcja sama w sobie nie zachwyciła tak bardzo jak dodatki : geometryczne plastikowe bransolety, genialne kolczyki w kształcie dużych odblaskowych rombów i kopertówki ( białe i ciemnie)  zrobione dokładnie z tego samego materiału powalały. Wyglądały totalnie odjazdowo i nadawały smaczku prostym fasonom ubrań. Na uwagę zasługuje również kremowa ażurowa maxi oraz piękne płaszcze. Kolorystyka jak najbardziej na tak. Przekaz kolekcji psuły jak na mój gust źle dobrane modelki, których umiejętności chodzenia po wybiegu były co najmniej wątpliwe. Ogólnie jednak : mocne 4 +.




O Michale Szulcu niestety nie mogę napisać nic zachwycającego. Zaproponowane ubrania, wzory i kolory w ogóle nie trafiły w mój gust. Moją uwagę przykuły tylko fajnie cieniowane nogawki spodni i kombinezonów, które wyglądały jak umoczone w atramencie.




Wisienką na fashionweekowym torcie było show MMC Studio. Marka obchodziła swoje 15-lecie, a taki jubileusz wymagał wyjątkowej oprawy, którą projektanci Ilona Majer i Rafał Michalak jak najbardziej widzom dostarczyli. Z góry wprost na wybieg posypały się kaskady białego papierowego śniegu ( przypominam, że była to kolekcja letnia (!)), białe balony latały pomiędzy publiką, a koktajl energetycznej muzyki rozbudził zmęczone towarzystwo. Może to nie wiele, ale biorąc pod uwagę ograniczone możliwości hali Alei Projektantów co do stworzenia efekciarskiego show była to fajna odmiana. W dodatku kolekcja również nie rozczarowała. Podobnie jak w poprzedniej edycji ŁFW MMC pokazało ciekawe pomysły : zielonkawe cekinowe sukienki, watowane architektoniczne kamizelki i żakiety, a wszystko w towarzystwie białych Martensów, które od momentu obejrzenia tego pokazu stały się kolejną pozycją na mojej liście Must Have. Z racji tego, że było ciemno, a my siedziałyśmy na samej górze i ciężko było zrobić dobre zdjęcia do obejrzenia relacji z pokazu odsyłam Was na fan page'a MMC tutaj - klik, a tymczasem zapowiedź tego co zobaczycie poniżej.





kategorie:

3 komentarze :

    1. Kolorystyka projektow absolutnie mnie urzekla ;)

      OdpowiedzUsuń
    2. chętnie bym przygarnęła kilka tych ciuszków :)

      OdpowiedzUsuń
    3. Mam takie same odczucia co do kolekcji Michala Szulca, ale pojedyncze rzeczy byly dosyc ciekawe.

      OdpowiedzUsuń