Wiosenne porządki
Upchnęłam dziś wszystkie wspomnienia o tobie na dno zimowego kartonu i zniosłam do piwnicy, bo przecież wiosna, a wiosną nie wypada mówić o zimowej melancholii.
Niechętnie zdjęłam z siebie uczucie przynależności do ciebie niczym przykurzone stare futro, choć wcale nie uważam, że było mi w nim nie do twarzy.
Pozbierałam z podłogi resztki kocham cię rozbitych podczas ostatniej kłótni o kant szklanego stolika. Kiedyś je posklejam i może nawet nie zauważysz tej wielkiej rysy wzdłuż obrazu naszej miłości.
Więc znoszę ten bagaż wspólnych doświadczeń schodami w dół do zapomnianej przeszłości i odkładam na półkę obok innych wyblakłych emocji.
Wyjmuję wspomnienie o zapachu twojej skóry, które jest już na mnie przyciasne.
To o rytmie twojego serca kołyszącego mnie każdej nocy do snu - wyrosłam z niego, choć wcale nie chciałam.
Ulubione palto utkane z twoich ramion odwieszam na pordzewiały wieszak. Must have poprzedniego sezonu, grzało mnie jak żadne inne, uwielbiałam je.
Ale wiesz, wiosna idzie.
Świat się zieleni.
Temperatura rośnie.
I głupio tak siedzieć na słonecznej ławce otuloną zimowym płaszczem złych doświadczeń.
Piękne...
OdpowiedzUsuńJestem tutaj.
Ech...pięknie piszesz. Przypomniałam sobie ostatnio o Twoim blogu, zrobiłam "przegląd" postów.. chyba bardziej nawet od zdjęć lubiłam Cię czytać. Mam nadzieję, że wrócisz kiedyś do blogowania.
OdpowiedzUsuńP.S.Długo Cię tu nie było i kiedy zobaczyłam zdjęcia na facebookowym profilu...wow!
B.
Bardzo pięknie napisane... Zazwyczaj na wiosnę również wstępują we mnie nowe siły... Niestety nie tym razem :) Może następnej wiosny :)
OdpowiedzUsuńAnna // dociepajdom tynk fasadowy