Halloween czy Święto Zmarłych?
Halloween czy Święto Zmarłych?
Włożysz kostium kostuchy czy zapalisz świeczkę na grobie bliskiej ci osoby?
Czy stwierdzenie "święto zmarłych" nie wydaje ci się paradoksem? Takim trochę moralnym antagonizmem? No bo jak celebrować wspomnienie smutku i pustki? Czy może właśnie świętować, używać życia?
Dać upust każdej istniejącej komórce bijącego organizmu, poczuć w żyłach przepływ serotoniny, zaciągnąć się dymem z papierosa, zachłysnąć łykiem wódki? Czy raczej oswoić rozpacz, codziennie rano wstając
z łóżka przypudrować bezsenność, nałożyć na policzki odrobinę "dziękuję, mam się dobrze" i udawać,
że wszystko w porządku? Pojechać do pracy, zjeść obiad, zmieść kurz z telewizora. A zimnymi wieczorami, leżąc w pustym łóżku sięgać pamięcią do wspólnych chwil, przywoływać tembr głosu, zapach skóry, rozgrzebywać swój ból tęskniąc za bezpiecznym ramieniem, które przyciągało cię do siebie przed zaśnięciem. Śmierć jest najprostszym dowodem na nicość. Linię życia los - kuglarz przecina nożyczkami
Dać upust każdej istniejącej komórce bijącego organizmu, poczuć w żyłach przepływ serotoniny, zaciągnąć się dymem z papierosa, zachłysnąć łykiem wódki? Czy raczej oswoić rozpacz, codziennie rano wstając
z łóżka przypudrować bezsenność, nałożyć na policzki odrobinę "dziękuję, mam się dobrze" i udawać,
że wszystko w porządku? Pojechać do pracy, zjeść obiad, zmieść kurz z telewizora. A zimnymi wieczorami, leżąc w pustym łóżku sięgać pamięcią do wspólnych chwil, przywoływać tembr głosu, zapach skóry, rozgrzebywać swój ból tęskniąc za bezpiecznym ramieniem, które przyciągało cię do siebie przed zaśnięciem. Śmierć jest najprostszym dowodem na nicość. Linię życia los - kuglarz przecina nożyczkami
w najmniej spodziewanym momencie i przestajesz istnieć. Tak po prostu. Zwyczajnie. Biologicznie. Rozpadasz się. Gnijesz. Obracasz w proch.
Społeczne przyzwolenie na wykrzyczenie swojego bólu dają ci tylko dwa razy w roku. Czy upijesz się
w Halloween, czy 1-go listopada przysiądziesz na ławeczce przed marmurowym grobem - to bez znaczenia.
w Halloween, czy 1-go listopada przysiądziesz na ławeczce przed marmurowym grobem - to bez znaczenia.
Przecież dobrze wiesz, że ulga nie nadejdzie...
"Przejechała jeszcze ręką wyryte litery, tak jak zwykle dotykała policzka Antka, kiedy ten gdzieś wychodził. Lekkie muśnięcie, takie zaklinanie losu, na szczęście. Wtedy tak nie zrobiła, nie było czasu, przecież zaraz miał wrócić ze sklepu, nie było sensu robić ceregieli. A potem to już dopiero dotknęła policzka w kostnicy, kiedy przygotowywała go do pogrzebu. Ostatni raz dotykała tatuaży na rękach: tego w kształcie spirali, tego z runami i napisów na brzuchu, plecach. Również daty poznania Haliny. Wytatuowana była na wewnętrznej stronie ramienia. Pięć lat, pięć lat wspólnej zabawy.
Dość tych obrazów, pchających się normalnie pod powieki jak niechciani goście. Nie można cały czas żyć tamtym, przeszłym, zamierzchłym. Nieistniejącym. Jak ci ktoś znika sprzed nosa, odwraca się i mówi "pa, do zobaczenia", a ty masz mu jeszcze wiele rzeczy do powiedzenia, to nic się nie martw. Bo - podobno - jest taka specjalna skrzynka pocztowa dla umarłych i tam normalnie bez znaczka (płaci chyba niebo) wysyłasz list i wszystko to, czego nie zdążyłaś powiedzieć, zwyczajnie piszesz. Tylko może ci ręka zadrżeć przy adresowaniu, ale to drżenie szybko mija, tak mówią."
(Sylwia Chutnik "Cwaniary")
Moj komentarz jest do usuniecia. Nie ma czegos takiego jak "swieto zmarlych" jest "swieto wszystkich swietych".
OdpowiedzUsuńHa, ha - o matko, chyba bywasz na samych blogach z nazistowską wręcz cenzurą ;)
UsuńSpokojnie. Chodziło mi o nazwę - hmm - potoczną? Obiegową?
W samo sedno. I niech każdy daje upust swoim emocją wtedy i w taki sposób, w jaki sobie życzy.
OdpowiedzUsuń1 listopada nie jest świętem zmarłych, bardziej 2. Pierwszy listopada to niesamowicie radosne święto, wszystkich świętych, którzy już są w niebie, według wiary. A drugi dzień to te nie powód, żeby się smucić, ale żeby pomodlić się za tych, którzy jeszcze cierpią w czyśćcu. Przypadkowo te dwa święta są jeden po drugim w kalendarzu, równie dobrze mogły być w odstępie kilku miesięcy.
OdpowiedzUsuńWedług wiary - słowo klucz. Dla mnie, a jestem osobą niewierzącą ani tym bardziej praktykującą - jest to dzień pamięci o zmarłych. I trochę ciężko mi być szczęśliwą myśląc o często bezsensownej śmierci, przykładowo młodego kolegi w kwiecie wieku. Szanuję religie innych i fajnie, że z tak przygnębiającego dnia potraficie wynieść jakąś radość. Ja chyba zawsze już pozostanę na etapie jakiejś zadumy i wewnętrznego smutku. Z tym nieodłącznie kojarzy mi się początek listopada.
Usuńnie ustosunkuję się do pytania klucza... ale powiem, że załamałam się słysząc "idę na grobbing"...
OdpowiedzUsuńJa też! Debilizm i brak szacunku. Nie ma innego wytłumaczenia. Ale już poprawili, widziałaś?
Usuńa można jedno i drugie?
OdpowiedzUsuńczy to się wyklucza ?
Nie wyklucza :)
UsuńSama praktykuję obydwa. I całkiem mi z tym dobrze.
o to nie jestem sama:)) od razu mi lepiej
UsuńMimo wszystko, Wierzący czy też nie, nie powinien nazywać tego dnia świętem zmarłych. Nazwa potoczna, obiegowa? Bzdura, jeżeli każdy z nas tak będzie mówił wszystkim ten dzień będzie się właśnie kojarzył ze smutkiem. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
OdpowiedzUsuńPrzecież może się z tym smutkiem kojarzyć. W końcu ktoś bardziej lub mniej ważny zniknął na zawsze z twojego życia. Dlaczego nie miałabym wyrazić żalu po stracie? Jeśli nie wierzysz w zmartwychwstanie to perspektywa, że już nigdy tej osoby nie zobaczysz jest dość przygnębiająca. Przynajmniej dla mnie.
UsuńI masz rację - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Widzisz mój?
Jak dla mnie to Wszystkich Świętych jest tradycją, ale jedno nie wyklucza drugiego można obchodzić 2 święta, jestem jak najbardziej za :)
OdpowiedzUsuńKLIK -> wiolka-blog.blogspot.com
o ,wszędzie takie spory. dlaczego nie można obchodzić 2 dni?ja akurat w halooween nie imprezuję ,ale robię to cały rok :D
OdpowiedzUsuńpo śmierci taty słyszałam : A Ty nie masz żałoby ?nie mam i mam. nie stosuje sie do zasady : ubranie czarne i zero imprez. bo i po co? czy ubrana na czerwono nie pamiętam ? czy to ,że idę na imprezę tzn ,że nie pamietam? bez sensu !
tak samo z tymi dwoma "świętami". ja odwiedzm groby bliskich cały rok i innym też to polecam. najwiecej mają bowiem do powiedzenia Ci co tak mało robią !
japitole jaki wywód!
Zgadzam się, że żałobę ma się w duszy, ale... Stare zwyczaje - typu noszenie czerni - miały sens: to była informacja społeczna: "Jestem smutna", "Odnoś się do mnie z większą wrażliwością", "Żarty o śmierci mogą mnie szczególnie zaboleć".
Usuńpozdrowienia
Magdalena
Słuszna uwaga.
Usuń