High fashion from Poland - czyli dlaczego coraz częściej ubieram się w sieciówkach.
Pierwsza odpowiedź jaka przyszła mi do głowy wydała się oczywista: bo polskiej mody nie ma w galeriach handlowych, a dzisiejsze społeczeństwo żyjące w ciągłym biegu nie ma czasu ani chęci na przekopywanie się przez giga bajty stron w internecie w poszukiwaniu czegoś oryginalnego.
Z pewną dozą dumy pomyślałam sobie o swojej liście must have od polskich projektantów, do której wzdycham od czasu do czasu, próbując w końcu odłożyć na wymarzone rzeczy. Trochę podbuntowana słowami koleżanki i zaciekawiona co nowego słychać na polskich multi brand storach przejrzałam oferty w saltandpepper.pl, cloudmine.pl, shwrm.pl i conceptshop.pl. To co zobaczyłam sprawiło, że ani przez minutę nie zastanawiałam się nad odpowiedzią na jej pytania.
Kilkadziesiąt stron z modą tak słabą, krojami tak prostymi i najzwyczajniej w świecie brzydkimi, że aż na chwilę mnie zatkało. Ceny z kosmosu, a fasony i kolory nadające się do noszenia co najwyżej przez moją 50-letnią ciotkę. Nie wiem, gdzie musiałabym schować rozum, żeby chcieć kupić za takie pieniądze coś, co po prostu wygląda miernie, w sposób ŻADEN nie podkreśla walorów figury, a wręcz zniekształca i sprawia, że kobieta wygląda jak w worku po ziemniakach. Gdzie ja - młoda dziewczyna - chcąca czuć się modnie i po prostu fajnie, mam założyć coś takiego???
Przykłady? Proszę bardzo:
Spódnica z kokardą. Projektant: Aga Kawala - Surma. Cena: 230 zł przecenione z 299 zł.
Źródło: www.saltandpepper.pl
Sukienka Midnight. Projektant: Balish. Cena: 450 zł.
Źródło: www.saltandpepper.pl
Sukienka Yellow Riot. Projektant: Green Establishment. Cena: 210 zł przeceniona z 540 zł (!!!)
Źródło: www.saltandpepper.pl
Spódnica bombka metalic. Projektant: Kasia N. Cena: 320 zł.
Źródło: www.saltandpepper.pl
Kombinezon Flamenco. Projektant: Łatka Fashion. Cena: 250 zł przeceniony z 450 zł
Źródło: www.saltandpepper.pl
Sukienka SU12. Projektant: VZOOR. Cena: 250 zł.
Źródło: www.shwrm.pl
Spodnie Piramidy Coffee.Projektant: CAHLO. Cena: 189 zł
Źródło: www.shwrm.pl
Wymieniać dalej? Chyba szkoda Waszego i mojego czasu.
Oczywiście w gąszczu tych wszystkich beznadziejności można znaleźć kilka perełek takich jak Malewicz, Wołczyńska czy Babich. Jednak ich fantazja cenowa poraża (sorry, 1599 zł za asymetryczną sukienkę to gruba przesada).
Odnoszę wrażenie, że polscy projektanci namaścili się jako grupa osób, która jako jedyna ma pojęcie o modzie przez duże M i w zasadzie wszystko co stworzą powinno podlegać bezustannemu zachwytowi nad formą i treścią i kosztować niemało. Bo przecież to od projektanta. I to w dodatku polskiego. Jak to kiedyś powiedział będący obecnie na fali kreator: "Za Jacobsa płacisz, a za polskiego projektanta nie zapłacisz?".
A więc to też kwestia patriotyzmu, te ceny.
Kto by się spodziewał.
I tu moi drodzy projektujący oraz droga koleżanko z początku akapitu mały apel: my - czyli Wasi klienci to nie ślepy i bezrozumny tłum łykający wszystko jak młody jarząbek. Nie wystarczy nabić bluzki kilkoma ćwiekami lub uformować zgrzebnej bombki z surowego lnu i przepasać sznurkiem (że niby eko), żeby aspirować do miana PROJEKTANTA. Nie wystarczy wsadzić byle jakich zdjęć w wymiętolonych ciuchach i oczekiwać za to cen jak z kosmosu. Trzeba mieć w sobie choć trochę wrażliwości na piękno, żeby takie piękno umieć tworzyć.
I przykro mi to mówić, ale coraz częściej, łatwiej i taniej wynajduję piękne ubrania w sieciówkach masowo szyjących w Chinach, niż u polskich projektantów.
A Wy?
kombinezon flamenco zmiażdżył mi mózg
OdpowiedzUsuńMi również
Usuńżółta sukienka wygląda jak rodem z Chińskiej Galerii Handlowej... właściwie to ubrania w sieciówkach czy nawet na bazarze też ktoś zaprojektował, kto inny uszył (prawdopodobnie ręcznie) i to też trzeba uszanować. A to, że jest ich mnóstwo to już inna kwestia, ja tam wolę mieć ciuszek z sieciówki za małe pieniądze, jakoś mnie nie przekonuje "jakość materiałów, inwestycja na lata, bla bla bla" ;) rzecz jasna fanie mieć coś ponadczasowego, może nawet od jakiegoś domu mody, ale nie dajmy się zwariować i nie kupujmy każdej, za przeproszeniem, szmaty, która wyszła spod maszyny takiego czy innego "projektanta"
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Zero pokory i dorabianie ideologii do diy i wykrojów w Burdy. Moda się zrobiła modna, a świadomość Polaków jest jeszcze niewielka, więc 'projektanci' starają się jak mogą ;)
OdpowiedzUsuńKtoś miał śmiałość zawołać z trzecią sukienkę 540zł :O toż to szok.
Te ich kroje to się chyba na bardzo starych Burdach zatrzymały. Na pewno historyjka co symbolizuje ciuch jest dłuższa niż sam proces tworzenia tego "dzieła". Dlatego ja zawijam kiecę i lecę do sh, tam znajdę też takie koszmarki którym przy odrobinie pracy można czasem nadać miano ciucha który faktycznie będzie dobrze leżał, lub po prostu ciekawił oko.
OdpowiedzUsuńJa dlatego ubieram się przeważnie w secondhandach, dużo ubrań szyje mi też mama, często według mojego pomysłu:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodoba mi się tekst, masz lekkie pióro. No i popieram co napisałaś;)
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
Usuńzółta sukienka za ponad 500 zł - masakra, wygląda jak z rynku :)
OdpowiedzUsuńdokładnie!
UsuńTo prawa, trudno znaleźć ładne ubrania dobrej jakości od polskich projektantów. Co nie znaczy, że się nie da - my lubimy np. Olę Chaberek i jej przemyślane kroje dopasowujące się do każdej sylwetki :)
OdpowiedzUsuńZgadzam sie, dlatego warto znalezc mlodych projektantow, tych ktorzy "NIESTETY" przez duze N nie sa promowani. Wyobrazcie sobie ze bedac na Cracow Vibe Project calkiem przypadkiem kupilam marynarke czarna, asymetryczna ze szpiczastymi ramionami od Jacob Haber za 100 zl, jest pieknie dopasowana, ze swietnego materialu. Ta cena mnie powalila na kolana, kupilam ja bez zastanowienia, mozecie zobaczyc ja u mnie na blogu.
OdpowiedzUsuńI w ten sposob nosze z duma marynarke od Polskiego projektanta. Oni sa i maja rzeczy ciekawe i w przystepnych cenach tylko niestety nie sa promowani!
OdpowiedzUsuńmam wielka awersję do 'młodych polskich projektantów', te zdjęcia co zamieściłaś idealnie pokazują dlaczego :)
OdpowiedzUsuńAlleluja! Kombinezon flamenco będzie mi się zapewne śnił po nocach, ale co do opinii - podzielam. Gorzej jeszcze, bo znam ceny z hurtowni materiałów i jak widzę coś o kroju "nietoperz ołwersajz" z bawełny za cztery stówy to mi się coś w środku przewraca. Owszem, jest kilka osób, które tworzą ciekawe projekty, niemniej większość osób raczej nie ma pojęcia dla kogo tworzy ubrania, gdzie potencjalni klienci mają w nich bywać i czy ta grupa może za nie zapłacić.
OdpowiedzUsuńOstatnio ubieram sie własciwie tylko w lumpeksach, bo jakośc rzeczy oferowanych w sieciówkach (sprana bluzka po dwóch miesiacach, odklejona podeszwa butow do JEDNYM nałozeniu. I mimo ze w lumpeksach sa rzeczy z sieciowek, te ubrania sprzed kilku lat sa o wiele lepszej jakosci. Idealnym przykaldem sa legginsy, ktore moja mama kupila w H&Mie w latach 80. (nie maja ani jednej dziury badz przetarcia) i te kupione rok temu (nie nadaja sie do noszenia).
OdpowiedzUsuńA co do "młodych zdolnych" - kupuje np. bizuterie (uwielbiam firme agabag)i chyba sprobuje z ubraniami (poodbaja mi sie ceny np w firmie HANGER)
Ale sie rozpisałam;)
O miazgo :D Metaliczna spódnica bombka rządzi.
OdpowiedzUsuńWiadomo, nie wszyscy polscy projektanci czy to znani na rynku dłużej, czy krócej mają w swoich kolekcjach takie potworki. Mnie na przykład bardzo podobają się sukienki Michała Starosta, koszulki Paprockiego&Brzozowskiego (fantastyczne nadruki, jestem na nie chora), a z bardziej fikuśnych pomysłów bardzo przypadła mi do gustu kolekcja "Barbarian" Marty Makary :)